Kartka z podziękowaniami

Zostałam niedawno poproszona o wykonanie kartki z podziękowaniami dla recenzenta pracy magisterskiej. Taka kartka to, przyznacie, zawsze miły gest. Zwłaszcza w dobie internetu jest to szczególnie przyjemne. To pamiątka, która zwykle zostaje na zawsze z osobą obdarowaną i przypomina o jakimś ważnym momencie… Sama bardzo lubię ten zwyczaj i nigdy go nie zawiesiłam, choć zdarzało mi się słyszeć jakie to faux-pas i że robią to Ci, którzy mają duuużo czasu… Nie mniej jednak ja bardzo lubię kartki i to zarówno wysyłać jak i otrzymywać, a od jakiegoś czasu również wykonywać.

Wróćmy jednak do naszej kartki…

Jeśli chodzi o wykonanie, miałam pełną dowolność. To bardzo wygodne, choć z drugiej strony zawsze mała niepewność czy moja wizja przypadnie do gustu klientce. No cóż, jakby nie patrzeć, sama tego chciała… 😉 Żartuję oczywiście, a zadowolony klient (a najlepiej obie strony) to jednak priorytet 🙂
Zanim przystąpię do pracy, zawsze przygotowuję materiał, który potem w większości wykorzystuję. To bardzo usprawnia pracę, nie ma bałaganu, a nawet jeśli trzeba w międzyczasie coś dociąć, to już są to drobiazgi.

Wcześniej przygotowane elementy gotowe do przyklejenia.
Na kartce będzie dominował kolor bordowy…

Zdecydowałam się na kolor bordowy i beżowy, z przewagą tego pierwszego. Wiem, że upominek dla recenzenta obfitował w bordo właśnie, więc uznałam, że i kartka pozostanie w tych klimatach. Jeśli chodzi o bazę, skorzystałam z naturalnej, kraftowej, bo moim zdaniem dobrze komponuje się z kolorami wybranymi na kartkę. Poza tym to kartka dla mężczyzny, więc jakoś tak automatycznie pomyślałam akurat o tej opcji.

Kolejno, warstwa po warstwie przyklejam poszczególne elementy…

Zaczęłam od warstwy bordo, która stworzy ładny, wyraźny brzeg, na to troszkę szarości z naturalną koronką. Te elementy stworzyły bazę pod kolejne etapy.

I znów warstwa bordo i szarości, ale już w innych proporcjach…

Znów kolej na warstwę bordową z tym, że teraz są to już mniejsze kawałki w tym kolorze, w dodatku przełamane jaśniejszymi pasami. Chodzi o to, żeby nie schować całej szarej części, która jest pod spodem, a delikatnie ją wydobyć. Gdy pasy są już na swoim miejscu, dla równowagi przyklejam w poprzek jeszcze pasek szary i kolejny etap za mną.

Pozostało tylko rozmieszczenie kilku elementów…

W końcowym etapie rozmieszczam kluczowe części kartki, a więc przede wszystkim magiczne słowo „dziękuję”. To w końcu całe sedno. Oprócz tego kilka dekoracyjnych drobiazgów i gotowe. Kwiaty dobrałam w ostatniej chwili, po wklejeniu całej reszty. Wtedy już wyraźnie było widać, gdzie i których użyć…

Kartka gotowa…

Tak prezentuje się gotowa kartka. Moja klientka bardzo ucieszyła się na jej widok, więc chyba jest w porządku… A jeśli chodzi o obdarowanego, wiem od Niej, że było Mu po prostu miło… I o to tu chodziło.